O optymistach i pesymistach krąży sporo mniej lub bardziej
dowcipnych powiedzeń, np. „optymiści to niedoinformowani pesymiści”, „optymiści uważają ten świat za najlepszy ze wszystkich możliwych
światów, a pesymiści to wiedzą”, „optymista budząc się rano myśli, że świat
stoi przed nim otworem, pesymista wie, co to za otwór…”.
Ogólnie z tych opinii wynika, że optymiści patrzą na świat przez „różowe okulary” - spodziewają się dobrego nie mając ku temu podstaw. Pesymiści zaś wiedzą „jak jest naprawdę”. Jeżeli weźmiemy to obiegowe powiedzenia poważnie to uczenie młodych ludzi optymistycznego podejścia do życia może się wydać nieuczciwe i, co gorsza , niebezpieczne . Przecież w życiu zdarzają także złe rzeczy. Jeśli więc będziemy przekonywać dzieci do spodziewania się dobrych chwil to narażamy je na rozczarowania. Nie ostrzeżemy też przed niebezpieczeństwami. Więc może – dla ich dobra, przygotowując je do „realnego” świata – darujmy sobie optymistyczne wyjaśnienia ?
Ogólnie z tych opinii wynika, że optymiści patrzą na świat przez „różowe okulary” - spodziewają się dobrego nie mając ku temu podstaw. Pesymiści zaś wiedzą „jak jest naprawdę”. Jeżeli weźmiemy to obiegowe powiedzenia poważnie to uczenie młodych ludzi optymistycznego podejścia do życia może się wydać nieuczciwe i, co gorsza , niebezpieczne . Przecież w życiu zdarzają także złe rzeczy. Jeśli więc będziemy przekonywać dzieci do spodziewania się dobrych chwil to narażamy je na rozczarowania. Nie ostrzeżemy też przed niebezpieczeństwami. Więc może – dla ich dobra, przygotowując je do „realnego” świata – darujmy sobie optymistyczne wyjaśnienia ?
Zaraz, zaraz, ktoś może powiedzieć, że prócz optymizmu i
pesymizmu jest jeszcze realizm. Optymiści patrzą przez „różowe okulary”,
pesymiści przez „czarne” a realistom żadne okulary nie zniekształcają obrazu świata.
Brzmi to nawet wiarygodnie, lecz w rzeczywistością naszego postrzegania ma
niewiele wspólnego. Naukowcy zajmujący się badaniem naszego postrzegania wyjaśniają,
że to co wydaje się nam rzeczywistością jest tylko stworzonym przez nasz mózg
wyobrażeniem o niej. To tak jakbyśmy
uważali, że opowieść kolegi patrzącego przez lornetkę na odległy żaglowiec była
wiernym obrazem tego statku. Lornetka to nasze oczy – widzą tylko fragmenty
rzeczywistości. Nasz mózg te fragmenty interpretuje i uzupełnia domysłami - tak jak
słowa kolegi, dopasowuje do tego, co już wiemy, nadaje znaczenie i dopiero
wówczas pojawia się wyobrażenie. Wyobrażenie,
które w mniejszym lub większym stopniu jest zgodne z rzeczywistością. Aby się przekonać, że tak działa nasze
postrzeganie i umysł wystarczy sobie przypomnieć sytuacje, w których kilka osób
uczestniczących w jakiejś sytuacji opisuje ją. Każdy zwrócił uwagę na coś
innego, każdy zinterpretował to inaczej, automatycznie i nieświadomie uzupełnił
o pewne elementy, a inne pominął i każdy opowiadając jest przekonany, że mówi o
rzeczywistości. Kluczem wyboru tego, co dostrzeżemy, a co pominiemy są nasze
oczekiwania, nastawienia i przekonania. W
książce „Niewidzialny goryl. Jak intuicja
nas zwodzi?” jej autorzy : Christopher Chabris i Daniel Simons
wyjaśniając mechanizmy ludzkiego
postrzegania piszą, że widzimy właściwie tylko to, co spodziewamy się zobaczyć,
co chcemy zobaczyć, możemy nazwać i mamy odpowiednie ku temu zasoby
uwagi. Jeżeli czegoś nie oczekujemy (goryla na boisku koszykówki – jak w
eksperymencie opisywanym przez autorów książki) i nasza uwaga zaprzątnięta jest
wybranym elementem rzeczywistości (w eksperymencie badani liczyli, ile razy koszykarze
kozłowali piłkę) to może wystąpić zjawisko „ślepoty poznawczej” – oczy widzą,
lecz mózg tego nie rejestruje.
To zjawisko może wyjaśniać kłopoty rodziców w dostrzeżeniem tego,
że np. ich dziecko sięga po narkotyki. W głowie rodzica nie może się nawet
pojawić myśl, że dziecko to robi. Rodzic tego się nie spodziewa i nie chce
zobaczyć. Nie widzi więc zmian w
zachowaniu i wyglądzie latorośli, a jeżeli staje się już to niemożliwe (trudno
nie dostrzec, że syn wraca późno w nocy) to interpretuje to lub przyjmuje
wyjaśnienia zgodne ze swoim wyobrażeniem o dziecku. Podobny mechanizm działa,
gdy np. ktoś czuje się zaskoczony informacją o zwolnieniu z pracy mimo, że wokół
wiele już osób widziało zbliżającą się decyzję szefa.

„Ludowe mądrości” na temat optymistów niewiele mają wspólnego
z tym, jak postrzegają rzeczywistość i jak działają osoby, które przyjmują tę
postawę wobec życia. Suzanne C.
Segerstrom w swojej książce „Jak
przełamać prawo Murphy’ego. Jak pesymiści mogą osiągnąć to, co realizują
optymiści” zwraca uwagę, powołując się na badania, że czasem to optymistom
łatwiej dostrzec zagrożenia – zwłaszcza te naprawdę istotne. Optymiści uważają,
że z trudnościami mogą sobie poradzić, są gotowi je dostrzec i zabrać się za ich
rozwiązywanie. Dla pesymistów trudności mogą się wydać nie do przezwyciężenia.
Więc może się zdarzyć, że włączy się u nich mechanizm „ślepoty poznawczej” – nie będą widzieli
tego, czego nie chcą zobaczyć. A nieświadomie nie zechcą zobaczyć niektórych
trudności, ponieważ za bardzo się boją tego, co może oznaczać porażka. Na
przykład optymista zauważając niepokojące zmiany w stanie swojego zdrowia
pójdzie do lekarza – uważa, że może się przecież wyleczyć. Pesymista będzie te
zmiany ignorował bojąc się, że oznaczają chorobę, której – jego zdaniem – nie
da się wyleczyć. Do lekarza pójdzie więc później niż optymista i - co w tej
sytuacji nie jest już zaskakujące - rzeczywiście jego leczenie będzie dłuższe i
bardziej skomplikowane.
Patrzenie optymisty na rzeczywistość jest równie prawdziwe
jak pesymisty. Obaj widzą to samo, lecz każdy z nich koncentruje się na odmiennych
elementach i nadaje inne znaczenie temu, co widzi. Dla optymisty rosnące ceny
benzyny to okazja do wyciągnięcia roweru i poprawienia kondycji, dla pesymisty
to powód do narzekań i lęku o stan finansów.
Optymistyczna perspektywa ma pewne przewagi nad pesymistyczną. Optymista
widzi wyzwania tam, gdzie pesymista wyobraża sobie trudności. Wyzwanie skłania
do działania, które może przynieść
oczekiwane rezultaty. Myślenie w kategoriach trudności może wzbudzić lęk i
zniechęcić do podejmowania prób ich przezwyciężenia. To właśnie powoduje, że
optymiści są skuteczniejsi w osiąganiu swoich celów. Inną bardzo ważną kwestią jest także to, że
cele te osiągają znacznie mniejszym kosztem emocjonalnym. Myśląc, że żyją w świecie, w którym dzieją
się dobre rzeczy, a problemy można rozwiązywać przeżywają częściej niż pesymiści
przyjemne emocje: radość, satysfakcję, spokój, wdzięczność. Emocje te sprzyjają dobremu zdrowiu, zbliżają
ich do innych ludzi (i ludzi do nich), zwiększają kreatywność i otwartość na
doświadczenia. Wszystko to wpływa na
większą skuteczność w osiąganiu celów życiowych i optymiści mają w ten sposób
dowody, że świat jest dokładnie taki jak
go widzą. Optymizm pomaga odnosić sukcesy, które zwiększają optymizm, który pomaga
odnosić kolejne sukcesy, które zwiększają optymizm, który … itd., itd.
Uczenie się optymistycznego sposobu widzenia świata można
zatem zacząć od zwrócenia uwagi na to, jak postrzegamy rzeczywistość: czy
widzimy częściej „szklankę do połowy pustą”, czy może „do połowy pustą”? W
jakim stopniu w relacjach zwracamy uwagę niedoskonałości innych, a w jakim widzimy ich dobre strony? Czy o sytuacjach wymagających naszego
działania myślimy w kategoriach wyzwań, czy problemów?
Jeżeli „pusta połowa” jest jednak tą większą „połową” to wówczas może czas zmienić swoje widzenie?
Zaczynając dzień możemy poświecić minutę dwie na pomyślenie o tym, co przyjemnego, dobrego dla nas może się zdarzyć dzisiaj. Nie musi to być od razu wygrana w Lotto (choć zapewne byśmy nie protestowali). Czasem wystarczy wyobrazić sobie rozmowę z ulubioną koleżanką, chwilę spaceru po pracy, zaplanowanie zajrzenia do np. ulubionego sklepu z kawą, aby dzień zaczął wyglądać dla nas optymistyczniej.
Jeżeli „pusta połowa” jest jednak tą większą „połową” to wówczas może czas zmienić swoje widzenie?
Zaczynając dzień możemy poświecić minutę dwie na pomyślenie o tym, co przyjemnego, dobrego dla nas może się zdarzyć dzisiaj. Nie musi to być od razu wygrana w Lotto (choć zapewne byśmy nie protestowali). Czasem wystarczy wyobrazić sobie rozmowę z ulubioną koleżanką, chwilę spaceru po pracy, zaplanowanie zajrzenia do np. ulubionego sklepu z kawą, aby dzień zaczął wyglądać dla nas optymistyczniej.
Tego samego możemy uczyć dzieci. Rozmawiając z nimi o rzeczywistości możemy
zwracać ich uwagę na jej jasne strony, szanse, możliwości, korzyści. Opowiadając
wieczorem o tym, jak minął dzień możemy mówić o tym, co zdarzyło się nam
przyjemnego, wartościowego, co zrozumieliśmy i co nas rozbawiło. Nie oznacza to oczywiście , że nie powiemy nic
o trudnościach. One i tak niejako same „wywalczą” sobie miejsce w naszej uwadze
i rozmowie. Ważne jest, abyśmy na tym nie poprzestali.
Optymistycznego patrzenia na świat można także uczyć w szkole. Na języku polskim możemy pytać uczniów o sukcesy bohaterów literackich, ich dobre strony, możemy pisać prace o ich dalszych losach zakładając „happy end”. Na lekcjach historii – gdzie wyjątkowo dużo jest opowieści o nieszczęściach: wojnach, powstaniach, kryzysach – możemy też uczyć o ludziach, którzy poradzili sobie mimo trudności, o tym, co zdarzyło się dobrego i jakie pojawiały się nowe możliwości. Nauka każdego przedmiotu stwarza możliwości dla kształtowania sposobu widzenia świata przez młodych ludzi. To, czy możliwości te dostrzeże i wykorzysta nauczyciel zależy już od tego, ile jest w nim przekonania o tym, że warto na świat patrzeć optymistycznie.
Optymistycznego patrzenia na świat można także uczyć w szkole. Na języku polskim możemy pytać uczniów o sukcesy bohaterów literackich, ich dobre strony, możemy pisać prace o ich dalszych losach zakładając „happy end”. Na lekcjach historii – gdzie wyjątkowo dużo jest opowieści o nieszczęściach: wojnach, powstaniach, kryzysach – możemy też uczyć o ludziach, którzy poradzili sobie mimo trudności, o tym, co zdarzyło się dobrego i jakie pojawiały się nowe możliwości. Nauka każdego przedmiotu stwarza możliwości dla kształtowania sposobu widzenia świata przez młodych ludzi. To, czy możliwości te dostrzeże i wykorzysta nauczyciel zależy już od tego, ile jest w nim przekonania o tym, że warto na świat patrzeć optymistycznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz