środa, 24 lutego 2016



Daleko stąd (w USA) i dawno temu (w 1965 r.) pewna ciekawska para (Robert Rosethal i Lenore Jacobson) postanowiła eksperymentalnie sprawdzić, w jakim stopniu przekonanie o tym, że ktoś jest inteligentny może rzeczywiści wpłynąć na jego inteligencję. 
Eksperymentu dokonano na dzieciach (przepisy tego nie zabraniają - co innego, jeśli chodzi o zwierzęta) i nauczycielach w pewnej szkole podstawowej znajdującej się w słonecznej krainie (Kalifornii). 
Nauczycielom powiedziano, że będą pracować z dziećmi ponadprzeciętnej inteligencji (nie było to prawda – ot , takie małe kłamstwo w celach naukowych). 
Po kilku miesiącach porównano osiągnięcia tych dzieci z ich osiągnięciami przed eksperymentem.
Okazało się – niczym w mitycznej opowieści o Pigmalionie – że jeżeli bardzo wierzymy, że ktoś jest taki, jaki wierzymy, że jest to on taki może być. W przypadku szkolnym dzieciom , zgodnie z tym w co wierzyli nauczyciele – przybyło inteligencji. W przypadku mitycznego Pigmaliona posąg pięknej kobiety stał się piękną kobietą (ciekawe, czy nadal była milcząca?) . 

Ciekawscy badacze zaczęli się zastanawiać, co spowodowało wzrost (mierzonej IQ) inteligencji uczniów.
Okazało się, że nauczyciele, odnosząc się do uczniów, o których myśleli, że są inteligentniejsi zachowywali się inaczej niż wobec tych, o których myśleli , że są „przeciętni”.

I tak nauczyciele do tych „zdolniejszych” :
- częściej się uśmiechali,

- dawali więcej czasu na odpowiedź,

- byli bardziej wyrozumiali wobec ich błędów,

- dłużej tłumaczyli,

- wymagali więcej,

- częściej chwalili.

W efekcie tych zachowań uczniowie nawiązywali bliższy kontakt z nauczycielami, rzeczywiście bardziej angażowali się w naukę i osiągali lepsze rezultaty.

Zjawisko spełniania się pozytywnych oczekiwań wobec kogoś dlatego, że te wyrażamy te pozytywne oczekiwania zostało nazwane „efekt Rosethala” (lub Pigmaliona).

Późniejsi badacze opisane przez Rosethala i Jacobson zjawisko zróżnicowali na „efekt Galatei” i „efekt Golema”.

Jeżeli nauczyciel, wychowawca, rodzic, żywi przekonanie, że dziecko jest „zdolne i pracowite” to postępuje wobec niego w adekwatny sposób i w rezultacie, dziecko zaczyna się zachowywać jak „zdolniejsze i pracowitsze”. (To „efekt Galatei”)

Nauczyciel, który myśli, że współpracuje z uczniami „mało zdolnymi i leniwymi” nieświadomie zachowuje się w sposób, który ogranicza ich możliwości uczenia się, więc w rezultacie zachowują się jak „mniej zdolne i leniwsze”. („Efekt Golema”)

Co z tego wynika?

Zastanów się:

Co myślisz o swoich dzieciach?

Jak warto abyś pomyślał/-ła?

Co zrobisz?


2 komentarze:

  1. Taak, to prawda...Jedyne co mnie zaciekawiło w szkole jako bezmyślnego nastolatka był aspekt Trójkąta Bermudzkiego, o którym mieliśmy dokończyć rozmawiać na następnej lekcji lecz nauczycielka zapomniała, a ja nie miałem odwagi jej przypomnieć bo była agresywną kobietą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha zapomniałem dodać, że ludziom trzeba uświadamiać o możliwościach ich inteligencji oraz wyobraźni, trzeba łamać żałosne stereotypy np. "Oooo żeby być muzykiem trzeba mieć talent od urodzenia", po narodzinach nasz jedyny talent to chęć do nauki nowych talentów.

    OdpowiedzUsuń